wtorek, 16 sierpnia 2011

słodko-kwaśno!

Słodko ale i kwaśno bo dziś są moje urodziny:-)
słodko bo fajnie jest świętować , kwaśno bo .... znowu mamy o rok więcej!
Oby ze zmianą daty, następowała zmiana pod "sufitem" a człowiek z roku na rok robiłby się mądrzejszy........ a tu kiełbie we łbie, tylko data urodzenia coraz gorzej wygląda, albo jak by powiedziały znawczynie decoupage, dostaje patyny, subtelnie się postarza!
Na bużce shabby schick....
ale co tam, słonko świeci, telefon z zyczeniami co chwilę dzwoni,kawa i ciacho są, znaczy się jeszcze zyję, mam się nie najgorzej.
I jeszcze o jednej sprawie powinnam wspomnieć:-))) powinnam? chyba? pokazać jak Ma.ryska za statyw robiła:-))))))))))
W sobotę we Wrocławiu był zlot deccorian czyli przyjechały osoby z wnętrzem:-) z portalu deccoria.pl W programie zlotu panie miały ( bo 99% to były kobiety,był też jeden pies)pokaz filcowania i pokaz decoupage.
Pokazy prowadziła Kasia Izydorczyk z manualnie.pl a Maryska jako zalogowana od lat na deccorii wpisała się na zlot, a co we Wrocławiu! prawie pod domem grzechem byłoby taką imprezę odpuścić. Tylko tak samemu:-( więc zaczęłam szukać "kumpla" i trafiłam na Kasię.Kasia przed dzień,a właściwie "przedwieczór":-) stwierdziła,że przydałoby się jej wsparcie psychiczne ale i fizyczne.No to przymaszerowałam do Mleczarni,gdzie odbywała się część artystyczna imprezy. Takie fajne,klimatyczne miejsce na kulinarnej mapie Wrocławia w dzielnicy Czterech Wyznań, blisko Rynku.
I wspierałam Kasię jak mogłam, tzn byłam technicznym elementem w tym tandemie, zagotowałam wodę do filcowania, rozpuściłam mydełko, przytrzymałam, podałam ale przede wszystkim trzymałam mikrofon!!!! bo mikroportu nie mieli a opowiadać co się robi, robić i trzymać to narzędzie władzy to trochę za dużo, więc jako ten znawca decoupage najlepiej się do tego nadawałam hehehehe.
Pokaz się udał, panie były zadowolone, mnie trochę bolała rączka ale co tam , czego się nie robi dla krzewienia rękodzieła:-)


Aaaa a potem jeszcze telewizja interia przeprowadziła z nami wywiad.
Miłe było to ,że każda z uczestniczek dostała jakieś "łupy" już na wstępie.
potem była loteria i upominki chyba dla wszystkich.
A jeszcze bardziej potem :-) część nie oficjalna party do rana! ale tam maryski już nie było jako grzeczna, starsza pani poszła do domku i ..... rano pooglądała zdjęcia z "baletów"
W niedzielę musiała być w formie, bo 15 sierpnia to dzień cudu nad Wisłą, święto Wojska Polskiego, Matki Boskiej Zielnej ale i imienimy Marii :-) więc trzeba było się przygotować na przyjęcie gości.
Niestety w tak "słodki" dzień był i element nie powiem kwaśny a smutny ?

Dostałam wiadomość ,że nie żyje Starosta Wschowy, Marek Kozaczek !
i nie jest tu ważne, że był starostą ale jakim był człowiekiem, a zapamiętam Go jako dobrego, ciepłego, kolegę mojego męża, poznałam Go i całą "paczkę" jak byliśmy "piękni i młodzi" pełni życia, pomysłów na życie.Ja do nich dołączyłam jako żona kolegi. Spotykaliśmy się na weselach, chrzcinach,imieninach, sylwestrach i ot tak bez okazji, aby pogadać!
Drogi naszej paczki "poszły" różnymi torami,różne miasta, różne kariery, ale w jakimś sensie byliśmy razem.
Tragicznie został wyrwany kawałek NAS, już nigdy nie będzie tak samo.........
Marek popełnił samobójstwo!
Przyczyna ? na to odpowie prokuratura.... ale tak na dziś obwiniamy POLITYKĘ !


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz