czwartek, 18 sierpnia 2011

O wyższości werandy nad.........

Dziś o wyższość mojej werandy nad moim/nie moim blogiem/nie blogiem, decoupage-maryski.
Wyższość polega na tym, że na werandę mogę "wejść" w każdej chwili, a na tamtą stronę nie! Bo się okazało, że nie znam hasła.Jak była Młoda w domu to się wchodziło, i już, a jak Młoda zrobiła sobie wakacje.... to się wylogowała, i już, i muszę czekać z pokazaniem, szerszej publiczności ostatniej pracy, jak już nie będzie ostatnia,bo nowa się "robi" aż Młoda wróci.......
Całą tą moją działalnością twórczą to rządzi totalny przypadek:-)
Tak jest ze wszelakiego rodzaju "świętymi obrazkami" Ja "zero kościółkowa" a Madonn, Aniołów, Ikon, ci u mnie dostatek, siedzą i fruwają po kątach. A ja przechodzę codziennie między nimi,i tylko się uśmiecham pod nosem, chyba dobrze nam razem? Od czasu do czasu ścieram z nich kurz!
Tak samo sprawa wygląda ze "złotkami" nie mam właściwie biżuterii, nie noszę, nie zbieram, co miałam to rozdałam, albo dziecko we wcześniejszej młodości sobie "pożyczyło".A tu masz w moich pracach się zazłociło, Długo broniłam się przed szlagmetalem, bojąc się chyba, żeby mnie szlag nie trafił.
Dziś się zaprzyjażniliśmy do tego stopnia ,że dostałam zamówienie na chustecznik, zamówienie z fundacji Ernst&Young. Zrobiłam następny bo poprzednich już nie ma!
A,że nigdy nie uda się powtórzyć/wykonać takiej samej pracy- nawet nie próbowałam..... to mamy następną wersję.Do zrobienia użyłam dokładnie tego samego materiału co poprzednio.
I powstała następna "wariacja" na temat złote i złote z moim ulubionym papierem calambura,a całość została mocno zatopiona w lakierze!
Podoba mi się ta powtórka z rozrywki:-))))





1 komentarz: