Zostawiam ukochane decu na trochę zaraz do niego wrócę...... ale..... muszę, po prostu muszę.........
Po prostu muszę się pochwalić :-) Wreszcie się zdecydowałam "zaliczyć" warsztaty malowania na jedwabiu!
Od dawna mnie to "męczyło"myślałam, kombinowałam, jak koń pod górę, że może bez przesady, jeden warsztat już mam, że po co się rozdrabniać, ale śniło mi się, że maluję na jedwabiu:-))))))
Takie sny muszą się spełniać, no i ostatnią sobotę karnawału spędziłam w miłym towarzystwie, z pędzlami w dłoni :-) Bardzo mi się podobało. I jeżeli mnie z domu nie wyrzucą ........... to pewnie w najbliższym czasie, nastąpi cd...........mojej jedwabnej działalności.
A teraz mały reportaż z zajęć. Tak powstawała moja pierwsza chusta 90/90 pongee5
Co prawda w planie pani prowadząca, pewnie by nie przestraszyć, proponowała 50/50 ale dla mnie to za mało,ja lubię przestrzeń :-)))
Zdjęcia Pani Bożena Milewska prowadząca warsztaty malowania na jedwabiu "Otwarta Pracownia Plastyczna" Wrocław
blog kompatybilny z www.decoupage-maryski.blogspot.com tam pokazywałam, pokazuję, będę pokazywała swoje prace, a tu można pooglądać i poczytać historię, sposób powstawania i inne mniej lub bardziej ważne sprawy dla mnie i mojego decoupageowania. Zapraszam na werandę na kawę, jeszcze chętniej na herbatkę z sokiem malinowym, na ploty i decuploty ale i na warsztaty, pojedyńczo ale i w małych grupach, co, kto z kim i na czym :-) wszystko do uzgodnienia....
poniedziałek, 20 lutego 2012
sobota, 11 lutego 2012
Tęsknię za ciepełkiem, za wiosną!
Nie ukrywam, że dosyć mam zimy. najpierw zimy nie zimy, szarugi ciągnęły się jak flaki z olejem.........
Ciemno, zimno do domu daleko brrr. A teraz jak mróż złapał no to trzyma, normę musi wyrobić i to co, mogłoby być na całą porę roku zwanej zimą , klimacik przyłożył nam w dwa tygodnie.
No nic, trzeba przetrzymać i wszystko byłoby ok! gdyby nie historie w stylu akumulator się wyładował! w piecu palnik się przytkał i to w najzimniejszą noc:-( dobrze,że z samego rana i tylko na chwilę, bo szybko zaskoczyłam ,że coś mi za zimno się zrobiło pod kołderką. A akumulatory się ładują, bo żeby było ciekawiej moje auteczko ma ich na stanie, znaczy pod maską....dwa, i dwa poszły!
Rano, wcześnie rano odwiozłam panaM. na lotnisko (ten to dobrze wymyślił, całą zimę w ciepłych krajach) a wieczorem już nie dojechałam na plotki, bo samochód odmówił współpracy...........zamarzł.
Dlatego sobie rekompensuję te ubytki ciepła, siedząc na ciepłej i dziś nasłonecznionej werandzie i naklejam kwiatki :-) Najpierw zrobiłam jajo, a co ? może odczyni zimę, ale widocznie dla tegorocznej zimy jajo to za cieniutko, nawet takie duże jajo hehehe plastikowe ale takie wielkości strusiowej.
No to z kąta wyciągnęłam wiadereczka ocynkowe z ikea, stare już i parokrotnie malowane, oklejane i znowu lądowały w ciemnej dziurze, bo "coś" mi nie pasowało. Tym razem dostały złote ubranko, takie do kompletu z jajem i zobaczymy, może to ich ostatnie, albo choć na dłużej :-)))
Parę dni temu robiąc zakupy w Kreateri znalazłam taki papier z Calambura z wiązaneczkami kwiatków, jak znalazł na wiosnę!
JAJO
Ciemno, zimno do domu daleko brrr. A teraz jak mróż złapał no to trzyma, normę musi wyrobić i to co, mogłoby być na całą porę roku zwanej zimą , klimacik przyłożył nam w dwa tygodnie.
No nic, trzeba przetrzymać i wszystko byłoby ok! gdyby nie historie w stylu akumulator się wyładował! w piecu palnik się przytkał i to w najzimniejszą noc:-( dobrze,że z samego rana i tylko na chwilę, bo szybko zaskoczyłam ,że coś mi za zimno się zrobiło pod kołderką. A akumulatory się ładują, bo żeby było ciekawiej moje auteczko ma ich na stanie, znaczy pod maską....dwa, i dwa poszły!
Rano, wcześnie rano odwiozłam panaM. na lotnisko (ten to dobrze wymyślił, całą zimę w ciepłych krajach) a wieczorem już nie dojechałam na plotki, bo samochód odmówił współpracy...........zamarzł.
Dlatego sobie rekompensuję te ubytki ciepła, siedząc na ciepłej i dziś nasłonecznionej werandzie i naklejam kwiatki :-) Najpierw zrobiłam jajo, a co ? może odczyni zimę, ale widocznie dla tegorocznej zimy jajo to za cieniutko, nawet takie duże jajo hehehe plastikowe ale takie wielkości strusiowej.
No to z kąta wyciągnęłam wiadereczka ocynkowe z ikea, stare już i parokrotnie malowane, oklejane i znowu lądowały w ciemnej dziurze, bo "coś" mi nie pasowało. Tym razem dostały złote ubranko, takie do kompletu z jajem i zobaczymy, może to ich ostatnie, albo choć na dłużej :-)))
Parę dni temu robiąc zakupy w Kreateri znalazłam taki papier z Calambura z wiązaneczkami kwiatków, jak znalazł na wiosnę!
JAJO
Subskrybuj:
Posty (Atom)